PS:. Nie sprawdzany, pisany na komórce w aplikacji Blogger. Sorki ale coś się zepsuło i jest zła data wprowadzona :)
Chłopaki stali jak oniemiali..
-Żartujecie sobie? Po pierwsze jak mogliście nic nam nie powiedzieć o tym, że zgłosiliście się na dawców, zwłaszcza ty Wali.. a po drugie jak to? - skończył swoją wypowiedź Liam.
-Ja i Waliyha mamy taką samą grupę krwi a Julia inną.. Jeśli krew się nie zgadza nie ma nawet mowy o wzięciu nas na dawców, bo mogą być powikłania..
-Kurde... nieźle.. nie chcę was stracić i nie chcę stracić Julii.. wpakowaliśmy się w niezłe bagno.. bo jak reanimacja się powtórzy to koniec.. będzie potrzebne serce natychmiastowo a tu dupa niema.. - mówił Harry, ale mu przerwano..
-Ty już tak nie gdybaj Styles, bo do niczego nie dojdziesz, okey? - spojrzeliśmy na osobę wypowiadającą te słowa i zaniemówiliśmy.. Julia..
-Nie wierze.. Boże to cud.. Mamo..- Waliyha cała zapłakana podbiegła do Jones i ją wyściskała, całowała..-Przepraszam.. to przeze mnie.. to moja wina
-Kochanie.. tu nic nie jest z twojej winy.. ten koleś to po prostu psychopata, który nie wie co robi.. wjechał we mnie i dobrze, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś ci się stało..
-Dziękuję..
-Za co?- spytała zdziwiona.
-Za to, że jesteś.. że walczyłaś i się obudziłaś..
-Ehh.. wiesz przecież, że dla ciebie będę zawsze walczyć.. nigdy nie zostawię cię samej.. a tak poza tym słyszałam prawie wszystko co mówiliście..- kiedy to powiedziała to Louis jakoś dziwnie się zdenerwował..-Zayn, Waliyha.. naprawdę chcieliście być tymi pieprzonymi dawcami? Wolałabym umrzeć niż pozbawić WAS życia..
-Ty musisz żyć. Waliyha nie dałaby sobie rady bez ciebie. Nie było mnie 16 lat, więc to nie robi różnicy.- nie wierzyłem w to co widzę, słyszę i mówię.
-Dziękuję Zayn, że się nią zaopiekowałeś, kiedy niestety ja nie mogłam. Jesteś dobrym ojcem. Gdyby to inaczej wyglądało..
-Ale nie wygląda.. -dłużej nie mogłem. Po prostu stamtąd wyszedłem...
~Perspektywa Julii~
-Ehh.. Spodziewałam się, że mnie znienawidzi albo nie będzie chciał ze mną gadać.. Możecie zawołać lekarza?- tak jak poprosiłam tak zrobili. Już po kilku minutach badał mnie lekarz i powiedział, że wszystko OK, ale powinnam jeszcze zostać. Wypisałam się na własne rządanie..
~Kilka godzin później, popołudnie~
Nie wiem czemu, ale gdy Patricia odwoziła mnie do domu to wszyscy pojechali za nami. Weszłam do domu, a za mną ta zgraja. "Jak za starych czasów.." pomyślałam i się uśmiechnęłam.
-Ogromny ten dom.. Nie gubicie się tu? Ja serio pytam.- spytał i spojrzał na mnie Horanek z taką miną, że nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać tak, że prawie leżałam na podłodze. Jak ja to i wszyscy.
- Nie głodomorku. Nie gubimy się tu, ale w większości pomieszczeń nie byłam, bo mi się nie chciało "zwiedzać" tego "muzeum" (xD).
-Dlaczego "głodomorku" ? -spytał Jack.
-Nic nie wiesz? - no zdziwiona byłam.
-Ale co? -spojrzał na mnie dziwnie.
-Twój ojciec za czasów kiedy chodziliśmy jeszcze razem do szkoły jadł więcej niż my wszyscy razem wzięci. - skąd tu się wziął Zayn? Okeeeyyy.. Nie ważne..
-Hahhahhahhahahahahha serio? Nie wierzę, już wiem po kim to mam hahah.- aha czyli rośnie nam drugi słodki blondynek z żołądkiem wielkości słonia? Nie no okey.. Ja nic nie mówię..
-Możemy pogadać? -on się teleportował z drugiego końca pokoju do mnie, że tak szybko się tu znalazł, czy jak?
-No okey, chodźmy na górę.. - zanim poszliśmy upewniliśmy się, że wszyscy są zajęci. Weszliśmy do mojego "artystycznego" pokoju.
-Słucham.
-Ehh..Nie wiem od czego zacząć.. Julia.. Ja po prostu..
CDN..
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak, wiem, zwaliłam.. Nie będę się już dłużej tłumaczyć bo to nie ma sensu. Jeśli to się jeszcze komuś podoba to okey. Wrócę i będę pisać. Jeśli nie i nikt tego nie czytą to koniec. Napiszę ostatni rozdział, epilog i postawię kropkę nad "i" w tej historii. Ehh.. Do napisania..
♥Mrs.Tommo♥