Łączna liczba wyświetleń

Translate

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 23

Ten Rozdział Dedykuję Ani K.
Dzięki Twojemu komentarzowi zrobiło mi się ciepło na sercu...
To tylko jeden, mały komentarz, a sprawił, że poczułam się jakby były ich setki :)

To dzięki Tobie ten rozdział pojawił się szybciej niż planowałam...
Teraz już nie odpuszczę...
10KOM.=NEXT...
PS:. Przepraszam, że kursywą, ale podczas pisania coś mi się przestawiło... to nie jest wspomnienie:) Miłego czytania :*

~Miesiąc Później~

~Perspektywa Julii~


To już dzisiaj.To dzisiaj wszystko się skończy. Może nie do końca, ale przynajmniej wszystkie mi bliskie osoby będą już szczęśliwe i bezpieczne.
Za pół godziny odbędzie się bitwa.Po miesiącu znowu ich zobaczę. Gdy zobaczyłam Zayna i ten ból w jego oczach, kiedy strzelałam...myślałam, że pęknie mi serce.Kocham go i nie chcę go stracić, ale tak będzie dla nas obu najlepiej...

~Perspektywa Zayna~

Właśnie siedzę w samochodzie. Jedziemy na tą całą bitwę. Dołączyli do nas jacyś znajomi Jonesa z Hiszpanii. Przez ostatni miesiąc dziewczyny, Max i Jacob tłumaczyli nam o co chodzi.Dali nam broń i uczyli się nią posługiwać. Byliśmy dobrzy, ale nie tak jak Julia. Widziałem jak Patricia się denerwuje. Pewnie tak jak ja nie wierzy, że wygramy.
Jesteśmy w środku lasu i czekamy na Travisa, Julie i ich "gang" .
-Ja pierdole... -wymsknęło mi się jak ją zobaczyłem. Ubrana w czarne skurzane spodnie, czarną obcisłą bluzkę, na to czarną skurzaną kurtkę i do tego czarne adidasy za kostkę. Pozostali byli ubrani podobnie tylko mieli czarne rurki.Travis znowu trzymał rękę na jej biodrze i chyba nie będzie zaskoczeniem jak powiem, że chciałem go za to rozpierdolić. Podeszli do nas, a blondyn uśmiechnął się do mnie cwanie.
-Gotowi? 
-Tak jak zawsze Travis. -Max wyciągnął broń i ją odbezpieczył.
-Zasady są proste! -krzyknął ten chuj. -Walczymy do trzech postrzelonych z jednego gangu! Jeśli kogoś zabijemy za pierwszym postrzałem to koniec bitwy! Wszystko jasne?!
-Kurwa Travis! Zamknij mordę! Jakby nie znali zasad to by ich tu nie było! - moja dziewczyna! Znaczy no... Wiecie o co chodzi...
-Trzy! ...Dwa!...Jeden!... Mamy pięć minut! Chowamy się i strzelamy parami!... Chodź Baby.- i zniknęli. Ja pobiegłem z Maxem. 
Po pół godzinie było czterech postrzelonych.Dwóch naszych i dwóch od nich. Na szczęście, a może nie, postrzelonymi byli ci znajomi Maxa z Madrytu. Od nich też jacyś nie znani mi kolesie. Kilkukrotnie prawie mnie postrzelili, ale ja musiałem wygrać... dla niej...

~Perspektywa Julii~

Widziałam jak Trav chowa się za drzewem i w kogoś celuje.Spojrzałam na jego ofiarę. Zayn! 
Widziałam jak blondyn wyskakuje zza drzewa i Zayna, który stał jak sparaliżowany.
-Teraz już na pewno nigdy nie będziesz z MOJĄ Julią! - i chciał już strzelać, ale... To ja strzeliłam prosto w jego głowę.Podbiegłam do niego.Nadal był przytomny. -Dlaczego?-zapytał już na ostatkach sił.
-Dlaczego?! Zabiłeś moich rodziców! Już nigdy nie skrzywdzisz nikogo na kim mi zależy.-ostatnie zdanie wyszeptałam, a on umarł.
-Koniec bitwy! - krzyknęłam, a ktoś uderzył mnie w twarz. 
-Ty suko! Wiedziałem, że nie powinniśmy ci ufać! - nie chciało mi się z nim kłócić, dlatego walnęłam go z kolana tam gdzie słońce nie dociera.Kiedy on zwijał się z bólu, ja chciałam pobiec do samochodu i jechać po swoje rzeczy, ale zatrzymały mnie ręce na moich biodrach.
-Dziękuję ci. Uratowałaś mi życie. Nigdy nie zdołam ci się odwdzięczyć. Tak bardzo cię kocham. Tak bardzo tęskniłem.- odwrócił mnie przodem do siebie i zachłannie wpił się w moje usta.Tak bardzo za tym tęskniłam.Uśmiechnęłam się podczas pocałunku, gdy usłyszałam oklaski i wiwaty.Gdy się od siebie oderwaliśmy, Zayn wziął mnie na pannę młodą i pobiegł w stronę samochodu.Szybko posadził mnie na miejscu pasażera, a sam wsiadł za kierownicę i z piskiem opon odjechał w stronę domu.
Gdy tylko weszliśmy do domu, chłopak pchnął mnie na ścianę i zaczął znaczyć ścieżkę na mojej szyi.Chwycił mnie za uda i podniósł tak, że oplatałam go nogami w pasie.Zachłannie mnie całując ruszył do sypialni.Rozbierając się nawzajem położyliśmy się na łóżku.Kiedy byliśmy już całkiem nadzy, Malik spojrzał mi się w oczy z taką miłością i pożądaniem.
-Jesteś pewna?- zapytał.
-Jak nigdy niczego innego.-uśmiechnął się w ten swój idealny sposób i wszedł we mnie.Poruszał się coraz szybciej, a ja nie mogłam powstrzymać się od westchnięć.
-Zayn...-jęknęłam.
-Skarbie dojdź dla mnie...-wyszeptał mi do ucha i wrócił do moich ust.  Czułam, że jestem blisko, tak samo jak Zayn. Wbiłam paznokcie w jego plecy i podrapałam je tak, że na pewno zostanie ślad.Po chwili oboje poczuliśmy spełnienie.Czarnowłosy opadł na łóżko obok mnie, a ja wtuliłam się w jego tors.Oboje próbowaliśmy opanować przyspieszony oddech.
-Byłaś wspaniała.-wyszeptał mi do ucha.
-I vice versa.- odpowiedziałam i cmoknęłam go w usta. Zaza przykrył nas kołdrą i co chwila szeptał mi do ucha jak bardzo tęsknił i jak bardzo mnie kocha.

Gdybyś wiedział...

Przeszło mi przez głowę. Prawda jest taka, że jeśli oboje chcemy być szczęśliwi i bezpieczni to mój plan musi wypalić.Po kilku minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza...

~Następnego Dnia~

Obudziłam się o 02:43. Na szczęście. Gdybym obudziła się godzinę później, to mój plan, szlak by trafił.Wstałam, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, napisałam kartkę do Zayna, zamówiłam taksówkę i wyszłam z domu One Direction...

-Perspektywa Zayna~

Obudziłem się o 09:32.Najlepsza noc w moim życiu! Otworzyłem oczy i koło mnie nie było mojej ukochanej.Wstałem i się ubrałem.Zszedłem na dół, gdzie w salonie byli chłopacy.
-Hej. Nie widzieliście może Julii? - spytałem opierając się o ścianę.
-Nie. Przyszliśmy jakąś godzinę temu.-odpowiedział mi Niall. Pokiwałem tylko głową i wróciłem do swojego pokoju.Usiadłem na łóżku i już chciałem do niej dzwonić, ale zobaczyłem kopertę na poduszce.Chwyciłem ją, otworzyłem i zacząłem czytać.

   "Kochanie... Wiem, że pewnie zastanawiasz się gdzie jestem...Nie chcę cię okłamywać...Wyleciałam... Znowu... Nie ważne gdzie... Chcę, żebyś był szczęśliwy i bezpieczny, a przy mnie to nie jest możliwe.Nie dzwoń, nie pisz... Kiedy wszystko sobie poukładam to odezwę się do ciebie... Obiecuję... 
Wiesz, że cię kocham i nic, ani nikt tego nie zmieni... Po prostu, żyj jakbyś nigdy mnie nie poznał... Proszę nie obwiniaj się o to, bo to wszystko moja wina... 
Zabiłam Travisa, więc największe niebezpieczeństwo minęło...
Dbaj o chłopców i powiedz Niallowi, że jeśli zrani Patricie to ja się o tym dowiem i dostanie za swoje... Ty też znajdź swoją jedyną i ożeń się z nią...
Nie wiem co jeszcze mogę ci napisać...
Dbaj o siebie i nie rób niczego głupiego ... Jeśli nie dla siebie i chłopców... To dla mnie i dla Twojej rodziny... Będę tęsknić...
       Pamiętaj...Kocham cię...
                                   Twoja Julia xx  "

Nie! To nie może być prawda! Ja nie mogę jej znowu stracić!

                                                                                                           CDN...

10 komentarzy:

  1. Super rozdział :D

    Zapraszam do mnie :http://youmakemestrong11125669.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKI !! Jak zawsze <3 Błaaaaaagam next <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak każdy z resztą fantastyczny ;)
    Z kilka minut dochodziłam do siebie
    znowu wyjeżdża ;/
    Ale on jej nie możę tym razem dać odejść
    Nieeee !
    Szczerze jest to moj blog numer 1 <33
    Przeczytałam ich dużo ale ten jest inny ;p
    długie rozdziały widać że cieżko pracujesz, wciągająca treść
    Jest on po prostu uzależniający ;) <3
    Życzę weny i do następnego ;D

    Ludzie komentować a nie się obijać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz. Twoje opowiadanie bardzo wciąga i przyjemnie się je czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :D
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. *.* CUDO ! :D
    Genialny rozdział i sweetaśny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego to sie nie spodziewalam. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. dvxfcfgcvcvgdvf zajebisty rozdział *.* Perfekcyjny w każdym calu <3

    OdpowiedzUsuń