Bardzo Dziękuję za te 10 komentarzy :)
Uśmiech sam malował mi się na twarzy, a gdy pisałam tą notkę to łzy spływały mi po policzkach..
Po prostu kocham osoby, które czytają tego bloga! :D
10KOM=NEXT
Uśmiech sam malował mi się na twarzy, a gdy pisałam tą notkę to łzy spływały mi po policzkach..
Po prostu kocham osoby, które czytają tego bloga! :D
10KOM=NEXT
ale byłabym wdzięczna, gdyby było więcej ;)
PS:. Rozdział nie sprawdzany... Przepraszam :)Kursywa - wspomnienie. :)
~16 Lat Później~
~Perspektywa Nialla~
Pamiętam, jakby to było wczoraj.
Byliśmy u nas w w domu dzień po bitwie, dzień po tym jak zabito Travisa, a Zayn szukał Julii.
-Hej.Nie widzieliście może Julii?- spytał.
-Nie.Przyszliśmy jakąś godzinę temu.- odpowiedziałem mu, a on pobiegł spowrotem na górę.Po kilku minutach usłyszeliśmy krzyk mulata.Jak poparzeni pobiegliśmy do jego pokoju.Klęczał na podłodze cały zapłakany, a w ręce trzymał jakąś zapisaną kartkę.Pierwszy podbiegł do niego Liam.
-Zayn... Co jest? Co się stało?- pytał.
-Odeszła... Znowu... Dlaczego tylko mnie to spotyka?! - krzyknął i jeszcze bardziej się rozpłakał.Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie.
-Harry? Zrozumiałeś o co chodzi?
-Z początku nie, ale tu jest wszystko napisane.-podał mi kartkę, a ja nie mogłem uwierzyć.W tej samej chwili zadzwonił mój telefon.To była Patricia.Zapłakana Patricia.Powiedziała, żebym do niej przyjechał, więc od razu to zrobiłem.Okazało się, że będę tatusiem. Tydzień później się jej oświadczyłem, a trzy miesiące po oświadczynach wzięliśmy ślub. Równo rok po zniknięciu Julii, Zayn odszedł z zespołu, bo nie wytrzymywał psychicznie z piosenkami o miłości.Zaraz po tym wyjechał i słuch o nim zaginął.
Pół roku po jego wyjeździe rozpadł się zespół.Dopiero nie dawno skontaktował się z nami, że wraca do Londynu.
Od tamtej pory wiele się zmieniło.Liam wyszedł za Danielle, Harry cały czas jest wolny, tylko co jakiś czas ma jakąś dziewczyne, ale to nie trwa długo. Louis wyszedł za Eleanor, ale ostatnio im się nie układa i cały czas się kłócą. Okazało się, że Danielle jest bezpłodna, ale Liaś i tak bardzo ją kocha i mają pięcioletnią adoptowaną córcię o imieniu Sophie. Brat Pati został modelem i rzadko go widujemy. Ja zamieszkałem z moją ukochaną i naszym już szesnastoletnim synem Jack'iem. Co do Maxa. Sam się załamał, gdy się dowiedział o Julii. Od tamtej pory widujemy go tylko co jakiś czas na mieście.
Dzisiaj wszyscy spotykamy się u nas, bo to już dzisiaj przyjeżdża Zayn. Jack jest w szkole, bo jest 12:03, a on kończy o 13:30.Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem otworzyć.
-Zayn! Nic się nie zmieniłeś. Wchodź.
-Cześć Nini. -wszedł i poszedł do salonu gdzie chłopaki i Pati się na niego rzucili, a Liam zapoznał go z Dani, bo Lou przyszedł sam.
-Dobra.Opowiadaj gdzie byłeś i co robiłeś.- opowiedział nam, że szukał Julii w najbardziej prawdopodobnych krajach gdzie może być. Siedzieliśmy tak ponad godzinę, aż do mojej żony zadzwonił telefon.
-Przepraszam Was na chwilę.- wyszła i wróciła po pięciu minutach dziwnie podekscytowana.
-No mów co się stało, bo zaraz wybuchniesz.- powiedziałem i wszyscy zachichotali.
-Nie uwierzysz... Nasz syn zaraz przyprowadzi tu swoją dziewczynę.-zapiszczała i usiadła mi na kolanach.
-Serio?- nie zdążyła odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy trzask drzwi i krzyk.
-Już jestem!- tak, to był mój syn.
-Jesteśmy w salonie!- odkrzyknąłem.Po chwili zjawił się w salonie, obejmując w pasie śliczną szatynkę o czekoladowych oczach.Kogoś mi przypominała.
-Ja pierdole! Jaka śliczna! Brałbym... - krzyknął Hazz, ale ostatnie słowo wyszeptał. Mulatka się zarumieniła.Cały czas mam wrażenie jak bym ją już gdzieś widział.
-To jest Waliyha.Moja dziewczyna...A tam siedzą moi rodzice.-wskazał na nas, a my wstaliśmy, żeby się z nią przywitać.
-Dzieńdobry.Jestem Waliyha-podała mi rękę, a ja ją uścisnąłem i pocałowałem.
-Mam czuć się zazdrosna?-spytała Patricia, a ja złapałem ją w pasie i pocałowałem w usta.
-Nie...Bo tylko ciebie kocham.
-Weście przestańcie! Przynajmniej nie przy mojej dziewczynie! - krzyknął Jack i zakrył dla Waliyhy oczy, a ona zachichotała.
-Dobra, już dobra. Pamiętasz Zayna?- spytała moja pani Horan.
-Tak.Opowiadaliście mi o nim. Cześć.
-Siema.- nie mam pojęcia czemu, ale ta dziewczyna cały czas chichotała.
~Perspektywa Patricii~
-Może usiądziecie i Waliyha nam trochę o sobie opowie?-spytałam.
-Jasne czemu nie.Nie mam nic do ukrycia.Chyba, że chodzi o moją mamę.-zachichotała.Boże! Ta dziewczyna ma cały czas dobry humor! Już ją lubię! Bardzo przypomina mi Julie.
-Jack nam kiedyś mówił, że się tu przeprowadziłaś kilka miesięcy temu.Mogę wiedzieć skąd?- nie powiem.Interesowało mnie to.
-Z Hiszpani. Wcześniej mieszkałam też we Włoszech, we Francji, w Los Angeles... Długo by wymieniać.
-Dlaczego tak?- spytał Hazza.Ten to dopiero ciekawski.
-Moja mama jest fotografem, więc ma dość ciężką pracę. Cały czas się przeprowadzamy, dlatego wcześniej miałam tylko prywatnych nauczycieli.-uśmiechnęła się w stronę lokatego, a on to odwzajemnił ukazując swoje dołeczki.
-A twój tata gdzie pracuje?- spytał Niall.
-Ja...Ja nigdy nie poznałam mojego ojca.-spuściła głowę i jej dobry humor znikł. Brawo Horan!
-Przepraszam... Nie wiedziałem...- speszył się... I dobrze!
-Nic się nie stało.Przyzwyczaiłam się.- gadaliśmy jeszcze tak przez godzinę, aż do Waliyhy zadzwonił telefon.Dziwne.Na dzwonku miała ulubioną piosenkę Julii...
-Przepraszam...Co tam mamuś?... Jasne... Oki, ale później wieziesz mnie na skatepark...Tak! Nawet się nie wymiguj! ... Wiedziałam, że wygram...- na jej twarzy pojawił się uśmiech zwycięzcy.To wyglądało jakby rozmawiała z koleżanką, a nie z mamą. - No oki... Będę za 13 minut. No Pa!
-13 minut?- spytał Louis.
-No co? Ja lubię nie typowe godziny i liczby.- powiedziała i wstała.-Było bardzo miło, ale będę musiała się już zbierać. Dziękuję i do widzenia.
-Czekaj pokemonie! Odprowadzę cię!- WTF?!
-Chcesz w ryj za tego "pokemona" ? - spojrzała na niego.
-Od samej mistrzyni strzelnicy? Nie dzięki! - krzyknął i wyszli.
-Okey... Czy tylko dla mnie to było najdziwniejsze spotkanie ever?- spytał Harry z miną, coś w stylu WTF?! połączoną z "Are you fucking kidding me?! "
-Nie tylko dla ciebie.-wszyscy mu odpowiedzieliśmy.
~Miesiąc Później~
~Perspektywa Zayna~
Siedzimy właśnie wszyscy u Horanów.Cały czas nie mogę uwierzyć, że szukałem jej 15 lat i nic nie znalazłem. Tak jakby zapadła się pod ziemię.Usłyszeliśmy muzykę i krzyki.
-Postaw mnie na ziemię idioto, bo mi telefon spadnie!- to Jack i Waliyha i.... Czy oni słuchają naszej piosenki... Nobody Compares?
-Nigdy dopóki tego nie odwołasz!- śmiali się...Byli szczęśliwi... A ja od 16 lat, ani razu nie uśmiechnąłem się szczerze. Tylko dzięki niej mi się to udawało.
Po kilku godzinach Patricia i Niall byli w kuchni i robili obiad, Danielle i Eleanor gadały o jakiś babskich sprawach, a ja, Harry, Louis i Liam gadaliśmy o tym co kiedyś wydarzyło się Hazzie w klubie jak podrywał drinka.
-Waliyha! Odwieźć cię dzisiaj do domu?!- krzyknął Niall z kuchni.
-Nie, dziękuję! Dzisiaj mama po mnie przyjedzie!- jak na komendę wszyscy spojrzeliśmy na nią wielkimi oczami.
-Więc tato, jak przyjedzie mama Wali to nas zawołaj.Będziemy na górze.-i pobiegli na górę.
-W końcu poznacie rodzicielkę tej wiecznie szczęśliwej dziewczyny.Podekscytowani?- spytałem.
-Nawet nie wiesz jak! Kiedyś Waliyha mówiła, że jej matka jest z Londynu... Więc, kto wie? Może ją znam?- Patricia się uśmiechnęła i wróciła do kuchni.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzycie?!-krzyknęli Horanowie.
-Danielle, kotku otworzysz?-spytał Liam swojej dziewczyny.Ta tylko przewróciła oczami i poszła otworzyć. Po chwili było słychać :
-Dzień dobry. Ja przyszłam po Waliyhe.
-Tak.Wejdź. Zaraz ją zawołam.
-Ty jesteś mamą Jack'a?
-Nie, jego rodzice są w kuchni.- Dani zachichotała i widziałem jak wbiegła na górę.Usłyszałem kroki i po chwili w salonie stanęła jakaś szatynka.Stała tyłem więc nie widziałem jej twarzy.
-Dzień dobry.Jestem Patricia Hor... O Mój Boże! - krzyknęła Pati. O co jej chodzi?
-Kochanie, nic ci nie je... Boże!- następny się znalazł, no! O co im do cholery jasnej chodzi?
-Ale... Jak ty tu..? ... Przecież...- po jej policzkach spłynęły łzy, tak samo jak u Nialla. Pati przytuliła szatynkę, a my z chłopakami nie wiedzieliśmy o co chodzi.
-Cześć mamo!
-Dzień dobry Pani Jones!- krzyknęli równocześnie. Zaraz, chwila! Jones?! Szatynka się odwróciła, a w jej ramiona wpadła Waliyha.Nie mogłem uwierzyć, gdy zobaczyłem jej twarz. ...16 lat ... Szukałem cię wszędzie... A gdy już sama się znalazłaś ... w Londynie ... w mieście, w którym się poznaliśmy ... To nie jesteś sama... masz córkę... Zdradziłaś mnie...
CDN...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dzisiaj wyjątkowo nie będzie notki pod rozdziałem, bo wszystko jest na górze ;) :*
♥Mrs.Tommo♥
Padam i nie wstaje ! ;)
OdpowiedzUsuńMam taką cichą nadzieje że okaże się że Waliyha będzie
córką Zayna ;p
Zdaje się że opowiadanie zmierza ku końcowi skoro
piszesz już ze po 16 latach ;d
Z niecierpliwością czekam na next <3
Chce zobaczyc jak to się potoczy ;)
Kochana Aniu!
UsuńZapewniam cię, że opowiadanie jak na razie nie zmierza ku końcowi, bo mam wiele pomysłów na kolejne rozdziały... po prostu nie wiedziałam co zrobić z tamtą sytuacją, a ten pomysł wydał mi się najsensowniejszy...
Co do Twoich podejrzeń... nie mogę ci zdradzić co będzie dalej... niestety...
Pozdrawiam :) :*
♥Mrs.Tommo♥
Ja mam pewność że to córka Zayna na pewno :) czekam na następny z niecierpliwością :) Uwielbiam Cie za to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Kicham to *.*
OdpowiedzUsuńhahaha genialny!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy końcówce XD
Świetne <3
OdpowiedzUsuńJestem baaardzo ciekawa kolejnego rozdziału :D dodaj szybciutko ^^
pozdrawiam ;**
Brak słów *.* boski zresztą jak każdy x
OdpowiedzUsuńCudowne x
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytam i będę czytać!!!!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału tooo... ZAJEBISTY !!!
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!
Uwielbiam tą historie !!!