CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D ♥ :*
~Tydzień później~
Siedziałam w moim starym pokoju i słuchałam muzyki.Kiedy mi się znudziło zdjęłam słuchawki i zaczęłam szkicować.Rysowałam twarz, a końcowym wynikiem okazał się być Zayn. Patrząc na niego zaczęłam płakać, bo zdałam sobie sprawę jak bardzo go raniłam i ranię do tej pory.A co jeśli Horan kłamał i Malik funkcjonuje normalnie? Nie wiem co o tym myśleć.Usłyszałam trzask drzwi.Pomyślałam, że może Jacob przyszedł do Maxa więc wstałam by powiedzieć mu prawdę.Wiedzieli tylko Max i Patricia.Nikomu innemu nie mówiłam chodź wiem, że to było nie fair wobec niego.Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do salonu gdzie najprawdopodobniej siedzieli.Weszłam,a to co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg...
~Perspektywa Zayna~
Chłopakom nudziło się w domu więc postanowili pójść do Maxa co ostatnio było bardzo częste.Nawet nie wiem jakim cudem wyciągnęli mnie ze sobą.Nim się obejrzałem byłem już pod drzwiami domu, w którym kiedyś mieszkała.Do tej pory nie mogę się pogodzić z tym, że odeszła.Zadzwoniliśmy i po chwili otworzył nam Max we własnej osobie.
-Chłopaki ... to chyba nie jest odpowiedni dzień na odwiedziny.-powiedział, ale dla Lou jego zdanie nie miało prawa istnieć.Wszedł do środka, a reszta łącznie ze mną poszła w jego ślady.Siedzieliśmy w salonie i śmialiśmy się z Louisa, który zaczął odwalać jakieś tańce.Każdy z nas usłyszał schodzenie po schodach więc tam utkwił nasz wzrok.
-O nie..-wyszeptał Max, ale na tyle głośno, że zdołałem go usłyszeć.Po kilku sekundach do salonu weszła czerwonowłosa dziewczyna.Gdy spojrzałem na jej twarz nie mogłem uwierzyć.Najwidoczniej ona też nie mogła uwierzyć, że mnie widzi.Spojrzała najpierw na mnie, a później na Maxa.
-Mówiłeś, że ich tu nie sprowadzisz, że się nie dowiedzą! Obiecałeś! A ja głupia ci uwierzyłam! -krzyczała, a do mnie dopiero dotarło, że to nie są moje głupie schizy.Przede mną stała żywa Julia.-A wy co tak stoicie? Dowiedzieliście się... zadowoleni?! Niall...myślałam, że mogę ci ufać, ale najwidoczniej się przeliczyłam.-ostatnie zdanie wypowiedziała już normalnym tonem.Ostatni raz na mnie spojrzała i pobiegła na górę.Wiedziałem już, że żyje więc teraz nie mogę jej stracić.Pobiegłem za nią.Gdy dotarłem do drzwi jej pokoju zacząłem walić pięściami, by otworzyła.Z każdą minutą traciłem nadzieję, że to zrobi.
-Julia...proszę cię otwórz..-mówiłem załamanym głosem.Po moich policzkach spłynęły łzy.Kiedy usłyszałem przekręcanie klucza w zamku, momentalnie się odsunąłem.Kiedy znowu ją zobaczyłem ... nie wytrzymałem i przytuliłem ją mocno do siebie.
-Proszę...wytłumacz mi to...-cały czas szeptałem.Oderwała się ode mnie i ruszyła do środka pokoju.Usiadła na łóżku i patrzyła na mnie.
-Będziesz tak stał czy wejdziesz?-spytała, a na moją twarz wstąpił uśmiech.Wszedłem do pokoju i usiadłem obok niej.
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytałem, a ona spuściła głowę.
-Nie chciałam was więcej ranić.Do tego dochodzi śmierć rodziców....to miasto przywołuje za wiele wspomnień związanych z nimi.Myślałam, że umiem o nich zapomnieć, ale to jest zbyt trudne.....ja inaczej nie potrafię....Zayn...-moje imię w jej ustach brzmiało tak pięknie, jakby tłumaczyła słowo "Miłość" .-Myślałam, że jak wyjadę to o mnie zapomnicie i będziecie żyć normalnie.-powiedziała, a jej oczy się zaszkliły.
-Ale jak dawałaś sobie radę przez te dwa lata? A o co chodzi z tym listem, który napisałaś do Maxa? -pytałem załamanym głosem.Dotknąłem jej ręki, by przekonać się, że to nie jest tylko sen, z którego zaraz się wybudzę.Nie.To wszystko prawda.Siedzi przede mną i próbuje wytłumaczyć dwa lata ukrywania się.
-Jestem fotografem, a list napisałam i dałam Maxowi, żeby was jakoś przekonał, że moja rzekoma śmierć jest prawdą.-powiedziała już normalnym głosem i spojrzała na mnie czekając na reakcje z mojej strony.
-Przecież on płakał...to wszystko było takie realne.-stwierdziłem i wbiłem mój wzrok w ścianę przede mną.
-Był załamany, bo jesteśmy rodzeństwem.Mimo wszystko jesteśmy zżyci ze sobą i się kochamy.Przepraszam cię za wszystko ... najlepiej by było gdyby ta śmierć była prawdziwa.Teraz, by mnie tu nie było i bym cię nie raniła.-powiedziała i wstała.Podszedłem do niej i położyłem dłonie na jej biodrach.
-Nie przepraszaj i nie mów tak.Jesteś osobą, która dużo przeszła i zasługuje na to by żyć.Przez te dwa lata nie miałem dziewczyny, bo wiedziałem, że to nie fair wobec ciebie.Cały czas cię kocham i nie pozwolę ci teraz odejść.-powiedziałem i spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Ale...-chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie pozwoliłem jej na to.Nie zrobiłem tego w normalny sposób tylko ją pocałowałem.Tak dawno nie czułem smaku jej ust.Tęskniłem za nią i to bardzo.
-Zayn...-wypowiedziała moje imię gdy już się od siebie oderwaliśmy.
-Tak?-spytałem spoglądając w jej przepiękne błękitne oczy.
-Tylko, że ja wracam do LA....
CDN...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak...wiem, że krótki, ale następny będzie dłuższy :D Jak wam się podoba? Następny rozdział pojawi się w środę lub w następny weekend :D :) ♥ :*
♥Mrs.Tommo♥
*.* świetne
OdpowiedzUsuńCudnyyy ;**** dzięki za powiadomienie ;ppp
OdpowiedzUsuńnext :-*
OdpowiedzUsuń